Ten film przeszedł do historii. Od prawie 40 lat utrzymuje się wciąż na liście trzech najbardziej lubianych filmów wszech czasów - obok "Przeminęło z wiatrem" i "Gwiezdnych wojen". Według mnie ma ku temu swoje powody - cudowna muzyka pana Hammersteina, liryki pana Rodgresa, niesamowity, niepowtarzalny i idealnie czysty głos Julie Andrews u szczytu swej kariery, nieziemsko przystojny wówczas Chris Plummer, prosta fabuła i nieskomplikowane wątki sprawiły, że film olśniewa nawet największego sceptyka. Jest po prostu magiczny.